Wbrew powszechnemu przekonaniu mamy dziś do czynienia nie z migracją krótkookresową, lecz osiedleńczą – uważa demograf prof. Iglicka z Centrum Stosunków Międzynarodowych. Decyzja o urodzeniu dziecka w innym kraju to próba zakorzenienia się tam, czytamy w “Wyborczej”.
Według prof. Iglickiej, w latach 2004-09 w Wielkiej Brytanii urodziło się ok. 66-68 tys. polskich dzieci.
Co więcej, rodacy coraz częściej sprowadzają swoje dzieci z Polski. – To ewidentny syndrom migracji osiedleńczej. Eurosieroty, o których tyle się mówiło, teraz przenoszą się do rodziców na Wyspy – mówi. W sumie w Wlk. Brytanii mieszka więc do 130 tys. polskich dzieci w wieku do 14 lat.
Zdaniem Iglickiej nie widać, żeby Polacy chcieli masowo wracać.
Wyliczyła, że za granicą pozostaje od 1 mln 870 tys. (szacunki GUS za 2009 r.) do 2 mln 379 tys. Polaków.
Prof. Krystyna Iglicka jest autorem raportu „Migracje długookresowe i osiedleńcze z Polski po 2004 roku – przykład Wielkiej Brytanii”, którego publikacja odbędzie się 18 marca br. w Warszawie.
Dlaczego Polacy decydują się na dzieci w Wielkiej Brytanii?
Chwalą oni: brytyjską opiekę zdrowotną, głównie porodową, i pomoc finansową państwa dla rodzin z dziećmi: darmowe leki, dofinansowanie żywności, becikowe 500 euro, sześć tygodni pełnopłatnego urlopu macierzyńskiego i kolejne 33 tygodnie częściowo płatne.
- Czytaj artykuł w Gazecie Wyborczej pt. „Jak rodzić, to na Wyspach” (11.03.2011)
CZYTAJ
Wielka Brytania: Polska turystyka zasiłkowa? – Rzeczpospolita 04.03.2011
Opublikowane w portalu Polonia.NL 11.03.2011
Wydawca portalu: STEP – Stowarzyszenie Ekspertów Polskich w Holandii. Czytaj o nas